Niektórzy ludzie wciąż nie zdają sobie sprawy, jak wiele szkód wyrządzają, decydując się na wypalanie traw. Ten proces nie użyźnia gleby, a zamiast tego wyrządza wiele szkód naturze i niepotrzebnie nadwyręża siły straży pożarnej. W ostatnich tygodniach w województwie zanotowano kilkaset interwencji. Wszystkie dotyczyły wypalania traw, również tych, które wymknęły się spod kontroli.

Wypalanie traw jest zakazane

Zakaz wypalania traw jest obecny w aż dwóch ustawach: o ochronie przyrody i o lasach. Takie działanie jest skrajnie nieodpowiedzialne i nie przynosi żadnych korzyści ani środowisku, ani właścicielowi ziemi. Niestety rolnicy wciąż zdają się nie rozumieć, że swoim działaniem szkodzą naturze i społeczeństwu.

Pożary traw zabijają wszystkie ukrywające się tam zwierzęta. Nawet te najdrobniejsze są istotne dla ekosystemu. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że mamy wiosnę, a więc czas, w którym zwierzęta się rozmnażają. Wypalona ziemia staje się jałowa, a nie żyźniejsza niż wcześniej, jak sądzą miłośnicy corocznego wypalania traw.

Wywoływanie pożarów na łąkach to także zagrożenie dla sąsiadujących z nimi posesji oraz ogromne ryzyko rozprzestrzenienia się pożaru na rozległe tereny, zwłaszcza że ziemia jest obecnie bardzo sucha.

Jakie kary przewidziano dla osób wypalających trawy?

Osoby, które uważają, że wypalanie traw jest korzystne i nie zmienią swojego podejścia mimo licznych apeli ekspertów, przewidziano stosowne kary. Głównie pieniężne, bo te przecież bolą najbardziej. Grzywna może wynieść od 5 tysięcy do aż 20 tysięcy złotych. W przypadku, gdy pożar obejmie sąsiednie posesje i doprowadzi do zniszczenia mienia, osobie, która wywołała pożar, grozi aż do 10 lat więzienia.

Niestety zdarza się również, że wypalacze traw dostają jedynie naganę. Skala wypalania traw w województwie warmińsko-mazurskim jest jednak tak duża, że ostrzejsze kary wydają się jedyną słuszną decyzją.