Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że Szczytno jest celem wielkiego inwestora. Burmistrz miasta na ostatnim posiedzeniu Rady Miejskiej robił z tego faktu wielką tajemnicę, skutecznie podsycając emocje i plotki. Okazało się, że firma zainteresowana inwestowaniem w Szczytno pochodzi ze Szczytna. Mowa o Dietetycznej Chatce.

Dietetyczna Chatka rozwija swoją firmę

Firma cateringowa Dietetyczna Chatka świetnie wstrzeliła się w panujący powszechnie trend na zamawianie diety pudełkowej. Na fali popularności właściciel przedsiębiorstwa chce zainwestować w jego rozwój, by wysyłać zamówienia jeszcze większej grupie odbiorców. A chętnych na tanią dietę pudełkową nie brakuje, zwłaszcza że firma cateringowa Macieja Kowarzyka jest pierwszą tego typu firmą w tej części Polski.

Dietetyczna Chatka planuje przenieść się do nowej siedziby, tworząc tym samym dodatkowe miejsce dla około 300 chętnych pracowników. Burmistrz Szczytna nie kryje swojej ekscytacji tą inwestycją i pozytywne nastroje udzieliły się także pozostałych członkom ostatniego posiedzenia komisji do spraw rozwoju.

Mieszkańcy Szczytna sceptycznie nastawieni

Kiedy burmistrz Szczytna po raz pierwszy podzielił się informacją o tajemniczym, dużym inwestorze, większość faktycznie myślała o jakimś dużym przedsiębiorcy z innego regionu lub nawet zagranicy. Tymczasem okazało się, że jest to znana wszystkim firma ze Szczytna, co może odebrało tej wiadomości blasku.

Ludzie martwią się, że Dietetyczna Chatka utrzyma się na rynku przez jakiś czas, póki dieta pudełkowa będzie modna. Sceptycy nie wróżą firmie długiego życia, a tym samym nie wierzą w bezpieczne i dobre miejsca pracy.

Warto zauważyć, że każde przedsiębiorstwo może upaść, a tym wielkim zdarza się to dość często. Wystarczy wspomnieć na przykład Bielmlek, który zostawił około stu pracowników bez pensji należnej za kilka miesięcy pracy. Tak naprawdę nigdy nie możemy mieć pewności, że dana praca będzie na całe życie. Trzeba się z tą myślą oswoić i zamiast martwić się upadkiem popularnej firmy, zacząć pisać dobre CV.