W sieci coraz więcej mówi się o metodzie prania nazywanej potocznie stripowaniem. W skrócie polega ona na wielogodzinnym namaczaniu ubrań w wodzie z detergentem. Moda przyszła z Zachodu, ale tak naprawdę jest znana ludziom od wieków. Dawniej przecież nie posiadano pralek, a kiedy już się pojawiły, nie były tak automatyczne, jak obecnie. Co ciekawe, namaczanie daje ponoć lepsze efekty niż pranie.
Ekologiczne zalety stripowania ubrań
Mimo że ubrania wyciągane z pralki wydają się perfekcyjnie czyste i wspaniale pachną świeżością, to tak naprawdę takie nie są. Wewnątrz tkanin znajdują się resztki potu, głęboko wżarty brud, czy też pozostałości różnego rodzaju detergentów — tak uwielbianych dodatków do prania, niekoniecznie korzystnych dla naszego zdrowia. Wielogodzinne namaczanie w ciepłej wodzie z dodatkiem boraksu, sody oczyszczonej i proszku do prania daje zaskakujący efekt. Woda z białego prania potrafi zrobić się mętna niczym zupa. Wygląda na to, że z tkanin uwalnia się w ten sposób zanieczyszczenia, których nie sposób doprać w pralce. Tego typu pranie ma wiele zalet. Zużywamy mniej wody, mniej detergentu i mniej prądu.
Namaczanie ubrań — spróbuj tej metody w swoim domu
Stripowanie ubrań nie jest niczym innym jak namaczaniem ubrań przed ostatecznym płukaniem w pralce. W tym celu wystarczy napełnić wannę gorącą wodą wrzucić do niej stertę prania i dodać do tego jedną miarkę proszku i dwie miarki boraksu. Można również dodać sody oczyszczonej. Pranie należy zostawić w wodzie na co najmniej 4 godziny, a najlepiej dłużej. Co godzinę należy porządnie wymieszać zawartość wanny. Po kilku godzinach, gdy woda będzie już mętna, należy wypłukać pranie w pralce. I gotowe! Ta opcja umożliwia również korzystanie z ekologicznych środków piorących, na przykład kasztanów, czy orzechów piorących. Jedyną wadą tej metody jest czasochłonność. Wanna będzie zablokowana na kilka godzin. Warto jednak spróbować i na własne oczy zobaczyć efekty.