W małej miejscowości w województwie warmińsko-mazurskim doszło do okrutnego zabójstwa psa. Właścicielce zwierzę zwyczajnie przeszkadzało, więc poprosiła sąsiada o zlikwidowanie problemu. Pojawia się pytanie, po co ludzie biorą zwierzęta, skoro nie chcą się nimi zajmować? I drugie: dlaczego wybierają przemoc?

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami reaguje

Nie będziemy opisywać metody zabójstwa zwierzęcia. Zaznaczymy jedynie, że pies nie przeżył. Miał zaledwie rok i był zwyczajnym psem, ale dla niektórych to za dużo. Właścicielką psa była matka trójki dzieci, która zapewne wzięła szczenię w formie zabawki dla dzieci, a kiedy zwierzę podrosło, zaczęło przeszkadzać.

Kobieta poprosiła sąsiada o zabicie psa. Sprawa wyszła na jaw, bo mężczyzna nie za bardzo się z tym zamiarem krył. Świadkowie zdarzenia wezwali policję, jednak członkowie lokalnego TOZ wskazują, że mogli uratować zwierzę, powstrzymując sprawcę. Nie było czego się bać, a jednak ludzie boją się reagować w takich sytuacjach. Najwyższy czas to zmienić.

Sprawcom grozi do 5 lat więzienia

Policjanci pociągnęli do odpowiedzialności nie tylko zabójcę psa, ale również właścicielkę zwierzęcia. Kobieta była przecież główną przyczyną zdarzenia. Obojgu grozi zatem więzienie, maksymalnie do 5 lat.

Niestety z góry można założyć, że maksymalny wymiar kary będzie ostatecznością. Sąd z pewnością weźmie również pod uwagę, że kobieta ma na wychowaniu trójkę dzieci, którym żal odebrać matkę. Chociaż zastanawiamy się, jakiego rodzaju jest to matka, skoro z taką łatwością wysyła na śmierć w męczarniach niespełna roczne, niewinne zwierzę.

Apelujemy, by nikt nie godził się na przemoc wobec ludzi i zwierząt. Reagujmy, gdyż w przeciwnym razie będziemy tak samo winni, jak sprawcy. Trzeba odważnie ratować to, co dobre. Pamiętajmy, że osoby znęcające się nad zwierzętami to słabe jednostki, które boją się zmierzyć z człowiekiem. Nie pozwólmy, by niewinne stworzenia cierpiały na naszych oczach.