Małe miejscowości w powiecie szczycieńskim są obecnie w trudnej sytuacji. Coraz więcej szkół i przedszkoli znika z map. Wszystko przez małą liczbę dzieci w regionie. Mimo tego niezaprzeczalnego faktu mieszkańcy małych miejscowości protestują. Istotnie nie wszystkie decyzje o zamknięciu są uzasadnione.
Zagrożone szkoły publiczne i prywatne
Burmistrz Szczytna z wielkim zapałem zajmuje się kwestią zamykania nierentownych placówek edukacyjnych. W związku z tym dzieci są kierowane do szkół bardziej oddalonych od miejsca zamieszkania, a szkoły i przedszkola na wsiach przestają istnieć.
Los zamkniętych szkół podzieli wkrótce szkoła i przedszkole w miejscowości Gawrzyjałki. Są to placówki niepubliczne, które już od zeszłego roku funkcjonują jedynie siłą woli. Utrzymywanie obiektu przestało być opłacalne, a dzieci wciąż ubywa. Jak tłumaczy dyrektorka szkoły, Alicja Chmielińska, część rodziców świadomie przenosi swoje dzieci do szkół i przedszkoli, gdzie jest więcej dzieci i więcej możliwości rozwoju.
Co z opuszczonymi budynkami?
Trzy lata temu w wyniku małej ilości uczniów zamknięto szkołę w Linowie. Od tamtej pory budynek stoi pusty, a upływ czasu jest dla niego bezlitosny. W ostatnich tygodniach pojawiły się plany zagospodarowania budynku na świetlicę wiejską, która będzie oddana do użytku ludziom i strażakom.
Pomysł jest fajny, ale budynek nie nadaje się już do użytku. Konieczne jest przeprowadzenie prac remontowych, które będą sporo kosztować. Gmina musi wygospodarować na ten cel pieniądze, co z pewnością nie będzie łatwe. I tu pojawia się pytanie, czy o świetlicy nie można było pomyśleć wcześniej? Czy w ciągu 3 lat tak wiele się zmieniło i mieszkańcy nagle zapragnęli świetlicy, wcześniej o niej nie myśląc?
Na przykładzie szkoły w Linowie warto wyciągnąć wnioski. Skoro w gminie zamyka się tyle szkół, szkoda zostawiać budynki puste, bo może się okazać, że za kilka lat znów będą potrzebne. A lepiej dbać o budynek niż później wydawać pieniądze na gruntowny remont.